Masz u nas konto?

Tutaj możesz zalogować się na platformę z wykupionymi lekcjami

Matura z chemii – z czego się uczyć?

„Z czego poleca się Pan przygotować?” to jedno z najczęstszych pytań, jakie dostaję w gorącym okresie przed rozpoczęciem roku szkolnego. Aby więc udzielić wyczerpującej odpowiedzi, zebrałem wszystko w jednym artykule, co mogę od siebie polecić, lub nie polecić. Oczywiście jest to moja opinia i zawsze jest w jakimś stopniu subiektywna.

Podręczniki akademickie – najczęściej zadawane pytanie jest właśnie o nie.

Z podręczników akademickich niezmiennie polecam „Chemia. Podstawy i zastosowania” M. J. Sienko i R. A. Plane. Jest to bardzo przystępnie napisany podręcznik. Znajdują się w niej niemal wszystkie rzeczy potrzebne maturzystom, łącznie z podstawami chemii organicznej – rozdział poświęcony chemii organicznej świetnie nadaje się do podsumowania wiadomości.

Dobrze napisany, choć prezentujący nieco inne spojrzenie, jest podręcznik Paulingów. Choć bardziej maturzystom polecam Podręcznik Sienko i Plane.

Bardzo dobrą opinię ma także „Chemia ogólna” Petera Atkinsa i Loretty Jones, choć niestety nie mam doświadczeń z nim, by się bliżej wypowiedzieć.

Natomiast dla zainteresowanych chemią organiczną – wśród zalecanej literatury jest podręcznik J. McMurrego – można z niego wynieść pewną wiedzę, aczkolwiek dla osób oczekujących pewnego poziomu będzie on zbyt wodolejczy.  Dobrą opinią cieszy się także pozycja „Chemia. Związki organiczne” W. Danikiewicza (z którym miałem zajęcia na studium doktoranckim, więc wiem, że autor jest solidną osobą). Dla osób bardziej zainteresowanych chemią organiczną polecam nowoczesny podręcznik: „Chemia organiczna” autorstwa J. Clayden, N. Greeves, S. Warren, P. Wothers. Podręcznik zawiera bardzo przystępnie opisane podstawy spektroskopii, co powinno zainteresować osoby szykujące się do konkursów. Natomiast jest on zbyt obszerny, więc do matury wiele materiału nie jest przydatne. Dopiero osobom szukających konkretnych zagadnień lub zainteresowanym – może okazać się bardzo pomocny. 

W przypadku zbiorów zadań sprawa nieco się komplikuje. Zbiory zadań prezentują bowiem różny poziom jak i podejście autora do problemu. W ostatnich latach okazuje się, że najtrudniejszym zadaniem w arkuszu jest zadanie obliczeniowe. W 2018 roku najtrudniejsze okazało się zadanie 23 – rozwiązało ZALEDWIE 8% zdających. Z kolei w roku 2017 najtrudniejsze zadanie rozwiązało 12% zdających i także było to zadanie obliczeniowe. Inne zadania obliczeniowe także stanowią problem – najmniejszy odsetek zdających udziela prawidłowych odpowiedzi właśnie na zadania obliczeniowe. W roku 2019 z zadań obliczeniowych można było otrzymać 14 punktów, co stanowi aż 23%!  Naukę należy zacząć od podstaw matematycznych oraz poznania pewnych pojęć, aby się nimi odpowiednio posługiwać. Tak więc tutaj rozpoczniemy od dwóch pozycji.

Z racji własnego opracowania zacznę od niego. Podręcznik (często zwany zbiorem, choć w sumie nie do końca nim jest) „Podstawy obliczeń chemicznych”. Wydany początkowo jako pdf, a obecnie dostępny także jako wersja papierowa. Jest to pozycja dedykowana szczególnie, bo napisana pod wpływem lat obserwacji problemów edukacyjnych i analiz  źródeł tych problemów. Powstał przy współudziale uczniów. Celem „Podstaw” było uzupełnienie luki, której inne opracowania nie uzupełniały, głównie nie względu na wzajemne kopiowanie się wydawców.

 

 

 

Niedawno ukazało się podobne opracowanie wydane przez PWN: „Poligon chemiczny”. I tutaj nie mam dobrego zdania o tym opracowaniu, co wynika nie z tego, że opracowanie to tematycznie niemal pokrywa się z moim własnym, ale chodzi o to:

– szczątkowość informacji teoretycznej,

– tendencyjność zadań – nie wynosi się z tego zbioru więcej, niż z pracy z większością innych zbiorów,

– bez odpowiednich podstaw z bilansowania reakcji redoks rozdział poświęcony reakcjom redoks nie spełnia swojej roli. Bilansowania reakcji redoks jest się nauczyć reakcji redoks korzystając z tego opracowania raczej się nie nauczymy. Co najwyżej można poćwiczyć mając już opanowaną technikę.

-bardzo wygórowana cena za to liczące 220 stron opracowanie jest nie do przyjęcia, jak na opracowanie o takiej wartości merytorycznej.

Do nauki obliczeń zalecane są też zbiory pana Pazdro. Te zbiory, choć są klasykami, to jednak cechuje je schematyczność. Do dziś wiele praktyk w szkolnych obliczeniach, choć nie do końca uzasadnionych, wynika ze stosowania się nauczycieli do przykładowego sposobu rozwiązania podanego przez pana Krzysztofa Pazdro, bo sami zostali w ten sposób nauczeni. Duża schematyczność zadań sprawia, że dla części nauczycieli i korepetytorów jest to coś, co zrobić bardziej trzeba z przymusu.

Z bardziej kompleksowych opracowań dominują zbiory wydane pod redakcją Dariusza Witowskiego. Niewątpliwą zaletą tych zbiorów jest zebranie zadań z arkuszy maturalnych w bloki tematyczne. Jednakże wbrew hasłom marketingowym autorskie zadania w starszych wydaniach nie porywają – świadczą o luźnym podejściu autora do tematu jakości tych zadań jak i tematu błędów merytorycznych. Poczynając od edycji 2018 – widać poprawę, aczkolwiek trudno mi to nazwać dobrym opracowaniem. Nie wypowiadam się jeszcze o edycji 2020, gdyż tej nie miałem okazji się przyjrzeć. Duża ilość zadań pogrupowanych w bloki tematyczne jest także w zbiorze A. Persony. Jednakże w obu pozycjach są liczne zadania spoza CKE, tj. arkusze OKE czy z egzaminów wstępnych na uczelnie – w jednym bloku tematycznym zdarzają się zadania na podobnych założeniach, ale o sprzecznych odpowiedziach.

W zbiorach pana Głowackiego zdarzają się dość kosmetyczne błędy, typu „cząsteczka NaCl”, choć większość zadań ma dużą wartość.

Z kolei opracowanie zawierające zadania podzielone na tygodnie – ze względu na liczność zadań opartych o błędne założenia i błędne odpowiedzi – nie jest przez mnie aprobowane. Ale jeśli ktoś chce tylko przećwiczyć, a nie jest dla niego ważne, czy zadanie jest poprawnie skonstruowane , to oczywiście jest to kwestia jego wyboru.

Honoru PWN broni kolejna pozycja wydana w ostatnim czasie. Niestety, jest to typowe opracowanie dla studentów, stąd znacznie wykracza poza zakres obowiązujący maturzystów i gro zadań jest dla nich nie do ruszenia bez głębszego poznania chemii organicznej.

 

 

 

 

 

 

Osobiście jednak wyznaję zasadę, że nie ilość zadań, a jakość. Moim wzorem jest zbiór Barbary Pac:
Zasługuje on na szczególną uwagę, gdyż:

– zaawansowany poziom zadań: zbiór bardzo dobry nie do opanowania podstaw, ale sprawdzenia myślenia i nakierowania go na odpowiednie tory,

– język: pani Pac zdecydowanie najlepiej posługuje się językiem chemicznych ze wszystkich znanych mi autorów zbiorów. Warto zwrócić uwagę na kwestie językowe, gdyż język chemiczny u uczniów zazwyczaj kuleje. Warto więc przyjrzeć się formułowaniu poleceń przez panią Pac, bo w zadaniach otwartych często uczniowie mają problem z formułowaniem logicznych odpowiedzi,

– autorskie, oryginalne zadania,

– uniwersalność zbioru. Zbiór nie zmienił się od kilku lat, bo tego nie wymaga. Jego celem jest sprawdzenie oraz wyćwiczenie chemicznego myślenia. Niektórzy autorzy innych zbiorów chwalą się, że co roku wrzucają zadania z ostatniej matury, a w zbiorze B. Pac nic się nie zmieniło. Ale to nie zarzut, bo rola tego zbioru jest inna. Wspaniała niemal pozycja, ale wadą jest brak odpowiedzi do zadań nie obliczeniowych, co wynika z podejścia autorki do dydaktyki, by nie rozleniwiać uczniów odpowiedziami. Kilka kłopotliwych dla uczniów zadań z tego zbioru było inspiracją do „Podstaw obliczeń” – by nakierować na ich rozwiązanie.

szczypiński

Zbliżoną pozycją jest zbiór Rafała Szczypińskiego – wraz z poprzednia pozycją stanowią pewne uzupełnienie. Ten sam autor wydał także „Projektowanie doświadczeń chemicznych” – jest to o tyle istotna pozycja, że w dobie braku doświadczeń w wielu szkołach – gro uczniów „nie czuje” jak coś wykonać, lub zaplanować, by było to logiczne. Tymczasem planowanie doświadczeń jest wymagane od licealistów na egzaminie maturalnym.

W kwestii planowania i interpretacji doświadczeń bardzo dobrą i przyjemną lekturą jest „chemia organiczna w probówce”. To już leciwe opracowanie poza informacjami typowopodręcznikowymi zawiera szczegółlowe opisy doświadczeń – a jest to szczególnie istotne, bo od czasu obowiazywania nowej podstawy z zadań opierających sie na interpretacji i planowaniu doświadczeń można było zdobyć aż 25% punktów. W końcu chemia to nauka eksperymentu!

Jeśli ktoś lubi utrwalać wiedzę i rysować, to może mu się spodobać ”Kolorowanka chemika. Barwy i reakcje” Wiktora Tomkowskiego.

Na sam koniec – pozycje pana Stefana Sękowskiego. Niezbyt znane obecnemu pokoleniu, nie do końca już aktualne technicznie (np. trudno dziś w domach o lampowe telewizory), ale pisane z pasją głównie dla nastoletniego odbiorcy. Wbrew pozorom – można z nich się wiele dowiedzieć. Szczególnie w zakresie doświadczeń, ale i właściwości danych substancji itp. Ja licealistom polecam najbardziej dwie pozycje: „Bazar chemiczny” oraz „Pierwiastki w moim laboratorium”.

sękowski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A jeśli chcesz uczyć się do matury nie tylko z książek, to zapraszam do skorzystania z pakietu MAX. W ramach pakietu otrzymasz nagrania z wszystkich moich lekcji, a także mnóstwo cennych materiałów.

Brak komentarzy

Wyślij komentarz
Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Szczegóły znajdują się w polityce prywatności. Możesz zarządzać ustawieniami plików cookies, klikając w przycisk "Ustawienia". Ustawienia Rozumiem i akceptuję